Skrótem po blogu

Wiele się zmieniło od mojej pierwszej randki z blogowaniem - właśnie w postaci tego opowiadania. Pierwszy krok i kolejne pięć pomogła zrobić mi niezawodna Wiolczur, autorka tego opowiadania, stworzyła szablon i dzielnie przebijała się przez wszelkie błędy przy betowaniu rozdziałów. Moją historię zaczęłam od momentu, kiedy tuż przed rozpoczęciem drugiego roku Violetty w Studio bohaterowie ponownie spotykają się, aby wspólnie przeżywać różnorakie przygody. Cieszę się, że mój fanfick od razu spotkał się z ciepłym przyjęciem i kilometrowymi pochwałami ;) 
Ponadto, dodawałam posty na temat życia obsady, ot tak. Ten pomysł szybko mi wyperswadowała koleżanka, ale bardzo prędko po pojawieniu się w blogosferze dołączyłam do redakcji violettapl, potężnego dziś bloga z do 4o.ooo odwiedzin dziennie, więc samo się rozumie, że nagle przestałam mieć czas na opowiadanie. Powstawanie rozdziałów dramatycznie zwolniło swoje tempo, wena odpłynęła, a ja zostałam z setkami rozpoczętych wątków. Ostatecznie odkryłam, że moja wyobraźnia i forma dusi się we wszystkich regułach narzuconych przez serial i postacie, które starałam się maksymalnie zaadoptować do wersji literackiej zamiast zmieniać. 

Wobec tego faktu jestem zmuszona porzucić pierwszą historię, nie usunę jej, w razie gdybyście chcieli, będzie w spisie rozdziałów. Do tego zrobiłam małą renowację, zmieniłam zawartość stronki - na przykład aktualizowałam zakładki menu, jak teraz tę "O blogu".
Idą wakacje, będę miała trochę wolnego czasu, mam nowy pomysł - kolejna historia utrzymana w zupełnie innym stylu, coś o dorosłej Leonettcie i w mniejszej mierze innych paringach (chociaż w późniejszych rozdziałach), wszystko to poparte losami moich ulubionych bohaterów jako takich. Mam nadzieję, że uda mi się przekuć znane i nieznane wątki w coś zupełnie oryginalnego, coś czego nie ma jeszcze nigdzie. 

Dziękuję i przepraszam wszystkich stałych czytelników - nie tak miało być. Mam nadzieję że dzikiestory2 spodoba Wam się choć w połowie tak, jak numerek pierwszy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz